"Towarzysz podróży"
Jestem Miłosz. Mam 30 lat. Historia, którą zaraz opowiem
wydarzyła się naprawdę… Była noc. Za oknem gwiazdy i księżyc rozświetlały
bezchmurne niebo. Świat miał w sobie coś magicznego. Nie mogłem spać. Wiatr
powiewał wprost w moją twarz. Moje oczy były przymrużone. Uznałem, że najlepiej
będzie podziwiać otaczającą mnie rzeczywistość innymi zmysłami aniżeli
wzrokiem...Zamknąłem oczy. Czułem, że sen nie daje za wygraną, jednak siłą woli
nadal pozostawałem obecny tu i teraz. Zdawałem sobie sprawę, że znajduję się na
pograniczu dwóch światów... jawy i snu. Po dłuższej chwili dałem się ponieść...
Na co dzień tak bardzo racjonalny, tak twardo stąpający po
ziemi, teraz poczułem się wolny. Poczułem, że mogę wszystko, a świat nie stawia
przede mną żadnych ograniczeń. Zaufałem instynktowi. Nieznana wcześniej moc
dała dodatkowe siły, które pozwoliły mi przenieść się do świata mojego
dzieciństwa. Z plecakiem na plecach wkroczyłem do krainy, w której
najważniejszym wyznacznikiem mijającego czasu oraz spełnienia, była dobra
zabawa. To ona determinowała wygląd rzeczywistości, a beztroska pozwalała na
odkrywanie niczym nieograniczonych przestrzeni. Plecak w tej podróży był moim
towarzyszem. To on stał się zarazem strażnikiem czasu, jak i nauczycielem
emocji. Przybrał formę i kształt anioła. Tak, przyznam się otwarcie… to mój
Anioł Stróż.
Ruszyliśmy w drogę. Zdawałem sobie sprawę, że ta droga nie
będzie prosta, ale do odważnych świat należy. Zakrętów zbyt wielu na szczęście
nie było. Lata mojej młodości okazały się być przepięknym czasem przygód,
uśmiechu, poznawania świata, rozpoznawania talentów, nauką okazywania uczuć
oraz wyrażania emocji. Zgodnie z naszą wcześniejszą umową, Anioł Stróż zgodził
się na to, bym do jego wnętrza włożył jedną jedyną rzecz, jaka moim zdaniem
będzie w tej podróży niezbędna. Zabrałem dawno przeze mnie nieużywany
wspomnieniopis. Z tej podróży koniecznie chciałem bowiem mieć pamiątkę.
Tylko mój Anioł wiedział, że wspomnieniopis będzie rozrastał
się z każdym kolejnym dniem, a uczucia i emocje będą zajmowały w plecaku coraz
więcej miejsca. Byłem absolutnie gotowy na dźwiganie coraz większego ciężaru. Wraz
z upływającym czasem, Anioł odsuwał się wciąż bardziej na bok, robiąc miejsce,
bym mógł nieść swój własny bagaż doświadczeń. Dziękuję mu za to, bowiem mogłem
odkrywać tajemnice otaczającego mnie świata, a drogi ku nim prowadzące były
idealnie oświetlone. W ten sposób pomagał trafiać do obranego przeze mnie
wcześniej celu. Dodatkowo, dzięki jego promieniom, byłem doskonale widoczny, co
zwiększało komfort podróży i wzmacniało pewność siebie. Anioł nieustannie dbał
o to, bym czuł się bezpiecznie. Był przy mnie. Był ze mną.
Świat widziany oczami dziecka jest pełen barw. Przypomniałem
sobie, jak bardzo szczęśliwy wówczas byłem. Zrozumiałem, jak bardzo mocno
poznane wówczas uczucia wpłynęły na moje późniejsze życie. Nie miałem dotąd
świadomości, że swoboda w określaniu siebie, na jaką wówczas mogłem sobie
pozwolić, w przyszłości zaowocuje tak świadomym wyrażaniem przeze mnie emocji w
dorosłym życiu. Dziś już wiem, że moja dorosłość nabrała realnych kształtów w
okresie dzieciństwa. To zabawy połączone z nauką życia w praktyce, pozwoliły na
to, że dziś mogę bez problemu zakładać na siebie plecak z zapisanym
wspomnieniopisem… myślę, że póki co, wypełniony jest on mniej więcej w
połowie.
To właśnie mój Anioł robiąc miejsce w plecaku dla
wspomnieniopisu, zadbał o to, bym mógł swobodnie kształtować swoje teraźniejsze
życie z uwzględnieniem planów na przyszłość i przy wykorzystaniu nabytego
doświadczenia z przeszłości. Mój plecak przez całą podróż jest bardzo wygodny i
dopasowany. Dlatego też jego ciężar nie powoduje żadnych negatywnych skutków
dla organizmu. Dzięki temu mogę pokonywać wszystkie drogi życia przyjmując
prawidłową postawę. Kroczę wyprostowany, z silnym kręgosłupem oraz podniesioną
głową.
Komentarze
Prześlij komentarz