Obietnica

 "Co mam robić? Jak zachować się w tej sytuacji? Czy powiedzieć o wszystkim rodzicom? Czuję, że powinien...no, ale dałem przecież słowo kolegom, że wszystko, co się wydarzyło, pozostanie naszą tajemnicą...dałem słowo, że nie puszczę pary z ust!" - w ten sposób Marek mówił sam do siebie. 

Chłopiec skrywał pewien sekret, o którym obiecał nikomu nic nie mówić. To stało się niedawno i zupełnie nieoczekiwanie. Nikt wówczas nie przypuszczał nawet, że sytuacja może wymknąć się spod kontroli. Od pewnego momentu Marek był już pewien, że to, w czym wziął wtedy udział nie było z pewnością niczym dobrym. Wiedział, że on i inne dzieci w ogóle nie powinni byli brać udziału w czymś takim!!!

Wszyscy jego koledzy jednak tam byli...był więc i on... nikt nie zaprotestował....on także sienie odezwał.  Marek wiedział, że w przeciwnym razie inni wytykaliby go palcami i chyba na zawsze wyrzuciliby go z paczki przyjaciół.

- "O nie, na to nie mogę sobie pozwolić. Nie teraz, gdy w ostatnim czasie staję się tu coraz ważniejszy i moja pozycja jest coraz mocniejsza" - w taki sposób myślał chłopiec.

Marek wiedział, że to wszystko, co wtedy się stało, było naganne i z całą pewnością zabronione. Wśród dzieci obowiązywała niepisana zasada - jeden za wszystkich, wszyscy za jednego - Marek miał świadomość, że nie może nikogo wydać, bo zostanie uznany za zdrajcę. 

Z czasem sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Wprawdzie nadal nikt nie opowiedział dorosłym, o tym, co strasznego zrobili, ale atmosfera gęstniała, przestawano sobie ufać i z coraz większym niepokojem oczekiwano kolejnych dni. Czuć było w powietrzu, że lada dzień wszystko się wyda. Rodzice dzieci zaczynali także coś podejrzewać. Przeczuwali, że tego feralnego dnia, wydarzyło się coś strasznego.

Marek wiedział, że na swoich rodziców może w pełni liczyć. Miał w nich zawsze oparcie. Mama i tata rozmawiali z nim o wszystkim i bardzo mu ufali, a chłopiec ufał im. Był on coraz bardziej zmartwiony i nie mógł spokojnie spać. Nie mógł też skoncentrować się właściwie na niczym. Gdy rodzice próbowali porozmawiać tak, jak zawsze ze swoim synem, ten odpowiadał tylko:

- "Spokojnie, wszystko w porządku, naprawdę".

Takie mijanie się z prawdą przychodziło Markowi coraz trudniej i coraz gorzej się z tym czuł. Gryzły go wyrzuty sumienia, bo na swój sposób oszukiwał rodziców. No, ale zawsze wtedy pojawiała się dobrze znana mu już myśl, że przecież obiecał...obiecał, że nikomu nic nie powie, nawet rodzicom...OBIECAŁ! A jak wiadomo, obietnic się dotrzymuje...tego był uczony od zawsze i temu chciał pozostać wierny. Tym bardzie, że nastraszono go solidnie, mówiąc, że jeśli choć piśnie słówko (a już zwłaszcza rodzicom), to stanie się i jemu i im, coś złego. Marek był więc dodatkowo pełen obaw o swoich rodziców. Nie wiedział co robić. Bał się. Bardzo się bał. 

Przez kilka kolejnych dni, Marek myślami stawał się coraz bardziej nieobecny, a jednocześnie był wciąż mocniej zdenerwowany... Rodzice postanowili już na dobre dowiedzieć się, co się dzieje. Wieczorem, przy kolacji zaczęli rozmawiać z Markiem. Przypomnieli mu, jak bardzo go kochają, że widzą, że coś go gryzie, że z każdej trudności jest zawsze jakieś wyjście i że może liczyć na ich wsparcie. Najważniejsze dla nich jest jego dobro. Marek wiedział wprawdzie o tym już od dawna, ale teraz te słowa dotarły do niego w szczególności i nabrały dodatkowego znaczenia. Chłopiec był gotowy, żeby wyjawić rodzicom ze szczegółami wszystko. Kiedy już skończył mówić, poczuł, jak bardzo się uspokoił i jak cały stres odszedł. Poczuł się bardzo bezpiecznie przy mamie i tacie. Rodzice z kolei mieli już pełen ogląd sytuacji i poznali całą historię. Zapewnili oni od razu Marka, że może czuć się bezpiecznie i upewnili go w tym, że dobrze zrobił, mówiąc im o wszystkim.

Jak się wkrótce okazało, Marek poinformował rodziców właściwie w ostatniej chwili...o mało co wydarzyłoby się coś znacznie gorszego. Na szczęście podjęta w porę interwencja, uratowała całą sytuację. Niebezpieczeństwo udało się zlikwidować.

Od tej pory Marek wie już, że przed rodzicami nie warto mieć tajemnic, zwłaszcza, gdy dotyczyć może to różnych niebezpieczeństw grożących dzieciom. Dorośli mają z pewnością więcej doświadczenia w rozwiązywaniu różnych problemowych sytuacji. Mają w większości przypadków więcej możliwości podjęcia skutecznych kroków do ich wyjaśnienia. Po rozmowie z rodzicami Marek dowiedział się też, żeby nigdy i pod żadnym pozorem nie trzymać w tajemnicy przed rodzicami tego, jeśli jakikolwiek dorosły powie dziecku: 

- "Tylko pamiętaj...nie mów o niczym swoim rodzicom...niech to będzie nasza tajemnica!!!"

Mama i tata Marka kilka dni później powiedzieli mu bardzo ważne słowa:

- "Marku, dzięki temu, że zaufałeś nam i o wszystkim opowiedziałeś: o tym zdarzeniu, o zachowaniu, o postępowaniu i o swoich emocjach, mogliśmy podjąć odpowiednie kroki, żeby wyjaśnić całą sytuację i udało się zapobiec ewentualnym zagrożeniom. Mogliśmy obronić cię przed niebezpieczeństwem. Postąpiłeś bardzo dojrzale i odpowiedzialnie. Dziękujemy i jesteśmy z ciebie dumni". 

Komentarze

Popularne posty