"Instynkt"



Bezsenne noce powtarzały się codziennie. Aniela nie mogła spać. Wiedziała, że gdy powieki już opadną, jej serce zacznie bić o wiele spokojniej. Wówczas Aniela znajdzie się w krainie snu, gdzie pod postacią lęku do głowy dochodzą nad wyraz smutne wspomnienia mijających dni.  Ona nie była szczęśliwa. Choć potrafiła wprost bezbłędnie przywdziewać maski na wszelką możliwą okoliczność, coraz bardziej docierało do niej to, że już dłużej nie jest w stanie oszukiwać samej siebie. Nawet jej lustro stojące w przedpokoju zbuntowało się i uderzając w lecący w jego stronę kamień, rozpadło się na drobne kawałki. Tak samo rozpaść się pragnęła Aniela. Od pół roku była bardzo samotna. Już tyle czasu minęło od dnia, w którym, po tragicznym uderzeniu w nadjeżdżającą ciężarówkę, mąż nie otworzył w szpitalu oczu. Aniela straciła sens istnienia. Nie rozumiała tego, co się wydarzyło, a może raczej nie chciała pogodzić się z nową rzeczywistością, w której jej ukochany spogląda na nią wyłącznie z fotografii umieszczonej w portfelu.

Z czasem Aniela, nie chcąc już zupełnie stracić kontaktu z otoczeniem, zaczęła dostrzegać zmieniające się pory dnia, czy dni tygodnia. Wiedziała, że żyjąc wyłącznie czasem przeszłym, utknie w nim na dobre. Czuła, że wraz z kolejnymi zachodami słońca, będzie coraz mniej bliskich jej osób, chcących i potrafiących jej pomóc. Aniela mimo to nie potrafiła już wpuścić do swojego świata nikogo z zewnątrz. Od pewnego czasu szukała dla siebie odpowiedniego miejsca, lecz mimo podejmowanych prób, nadal nie potrafiła ustalić kim jest i dlaczego…

Aniela zawsze próbowała zrobić wszystko w taki sposób, żeby nie pozostawiać nikomu złudzeń, że lepiej tego wykonać się już po prostu nie da. Była bardzo wymagająca, zwłaszcza wobec siebie samej. Nie potrafiła wytłumaczyć, w jakim celu dąży wciąż do perfekcji. Jedno wiedziała na pewno – „to” było silniejsze od niej i domagało się kolejnej ofiary…z samej siebie. Aniela zdawała sobie sprawę z własnego położenia, jednak nie potrafiła się przestawić się na inny tryb funkcjonowania. Kolejne dni wyglądały identycznie. Brak wewnętrznej zgody organizmu na stan zastany i brak reakcji Anieli na ten wewnętrzny bunt. Po nieprzespanej nocy, do Anieli zawsze wracał dzień. Choć był on niepożądany, to był też nieposkromiony. Drzwi wejściowe były dla niego zamknięte, lecz mimo to przedostawał się do środka przez każdą, nawet najdrobniejszą szczelinę. Gdy światło wdzierało się do pokoju, Aniela wiedziała już, że ból istnienia wrócił. Wiedziała również, że towarzyszące jej od dnia śmierci ukochanego łzy, stały się nieodłączną częścią jej świata. Bała się, że jeśli przestaną płynąć, wówczas ona zgaśnie. 

Na ołtarzu doczesności, obok wymagań względem samej siebie, nie mieściło się już nic. Wiedziała o tym i wiedziała także, że bez radykalnych zmian, na zawsze pozostanie w objęciach tej bezdusznej namiętności. Namiętności, bo zdawała sobie sprawę z tego, że gdzieś podświadomie kochała swoją pracę. Bezdusznej, bo praca, której oddawała się bez reszty, nie miała serca, a jej dotyk pozbawiony był uczuć.

Tak, Aniela była tego świadoma, lecz nie potrafiła pokonać własnej niemocy. Wiedziała, że tym, czego potrzebuje najbardziej jest nadzieja. Przy braku aktywności, nadzieja w życiu Anieli była niemalże niewidoczna. Aniela wiedziała, że chcąc nawiązać z nią kontakt i zawrzeć sojusz, koniecznym będzie to, by wyrzec się składania ofiary. Dostrzegając potrzebę zmian, Aniela pragnęła, by los, któremu nadal wierzyła, nie opuszczał jej. Zwłaszcza teraz, kiedy oparcie znajdowała tylko w nim. 
Pytała się często własnego rozumu, dlaczego nie chce jej pomóc. W odpowiedzi słyszała, że niestety nie potrafi, że nie jest w stanie przebić się przez labirynt jej skołatanych myśli, które tworzą korytarz wspomnień i kolejnych rozczarowań związanych z codziennością. Idąc wciąż przed siebie, Aniela zapominała o tym, że niekiedy konieczne jest to, by zatrzymać się, spojrzeć wstecz i w razie konieczności wrócić i posprzątać pozostawiony nieład. Nadzieja była zbyt słaba, by pokonać tak silnego rywala, jakim była obojętność. Przy braku nadziei, nawet najdoskonalsze myśli pozostaną zamknięte w umyśle ich autora, a to właśnie ona mogła być tym, co mogłoby uratować Anielę. 
Wobec braku innych pomysłów, Aniela raz jeszcze podjęła próbę. Nie chciała nigdy osiągnąć takiego stanu, w którym nie miałaby już do czego, ani do kogo wracać. Przeczuwała, że w jej życiu zbliża się punkt zwrotny. Kiedy wracając pewnej sobotniej nocy z pracy, po całym dniu w niej spędzonym, dostrzegła małą dziewczynkę, która błąkała się bez celu, po chwili namysłu wiedziała już, że chce jej pomóc. Wewnątrz siebie poczuła, że nie może jej teraz zostawić samej. Zrozumiała, że to pewien instynkt odezwał się w jej sercu. Po raz pierwszy od dnia pogrzebu męża, jej rozum pozostał na boku, ustępując miejsca uczuciu. Postanowiła posłuchać głosu serca, który, choć póki co dość nieśmiało, odezwał się jednak na tyle głośno, że Aniela go usłyszała. To ono zaczęło głośno domagać się zmian. Kolejne labirynty w jej głowie zaczęły się prostować, gdy odprowadziła dziewczynkę do domu, a jej mama wybuchła płaczem radości i szczęścia, że jej córka się odnalazła. To było niesamowite. Siła rażenia matczynej miłości ukazała swoją wielką moc. Aniela wiedziała już, którą drogą ma pójść, żeby pokonać bezduszną namiętność, na której ołtarzu ofiarę składała. Aniela postanowiła wziąć los w swoje ręce, bo uwierzyła, znów uwierzyła, że to on próbuje pomóc jej uporządkować własne wnętrze.
Dziś Aniela jest szczęśliwa. U jej boku jest Szymek. Ośrodek adopcyjny pozytywnie ocenił jej wniosek złożony wkrótce po odwiezieniu dziewczynki. Aniela odkryła w sobie całe pokłady uczuć, które przelała i przelewa każdego dnia na swojego syna. Szymek jest jej największą miłością. Aniela zamknęła poprzedni rozdział swojego życia, wkładając zdjęcia Szymka do portfela obok zdjęcia męża. Nie odcięła się od przeszłości. Przymknęła jedynie te drzwi. Wpadające do jej wnętrza promienie nowego dnia nie są już udręką. To dzięki nim ma pewność, że Szymek niedługo się obudzi i rozpocznie się nowa przygoda.


Komentarze

Popularne posty