"Nienazwane"
„Tato, czy moglibyśmy porozmawiać? To dla mnie bardzo ważne. Myślę, że to właśnie ty jesteś najbardziej odpowiednią osobą, która może mi pomóc, doradzić i poszukać ze mną odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie” – pewnego ranka nastoletni Jacek powiedział do taty przy śniadaniu.
Tata spojrzał uważnie na syna.
Odłożył na bok gazetę. Wytężył słuch. Otworzył się na każde słowo, które za
moment miało wypłynąć z ust syna. Tata czuł, że to będzie być może
najważniejsza z ich wszystkich rozmów. Trudno było określić, kto jest bardziej
zdenerwowany. W powietrzu czuć było duże napięcie. Tata wiedział, że nie może
pod żadnym pozorem zawieść Jacka.
„Słucham cię synu bardzo
uważnie. O czym chciałbyś mi powiedzieć?”- tata podszedł do Jacka i chwycił go za
rękę.
„Tato, coś dziwnego dzieje się
ze mną. Trwa to już od dobrych kilku tygodni. Nie potrafię sobie z tym
poradzić. Nie mogę jeść, choć odczuwam głód. Nie mogę spać, choć jestem coraz
bardziej senny. Nie potrafię uspokoić myśli, choć nie mam żadnych istotnych
powodów do zmartwień. Nie mogę nawet swobodnie mówić, choć mam tyle do
powiedzenia. Tato, czy orientujesz się, co się ze mną dzieje?”
„Jacku, a czy w szkole masz
jakieś problemy?”
„Nie, tato, przecież wiesz, że
gdyby tak było, dowiedziałbyś się pierwszy.”
„Hm, a może na boisku wydarzyło
się coś niepokojącego?”
„Nie tato, wszystko jest w
porządku. Nadal kumpluję się z Szymkiem i gramy razem z innymi chłopakami.”
„No, dobrze…spróbujmy
inaczej…gdzie i kiedy najczęściej masz takie odczucia, o których mówisz?”
„Najczęściej w szkole, w czasie
lekcji, w czasie przerw, właściwie przez cały czas”.
„Ach tak, czyli obszar
poszukiwań bardzo nam się skurczył. Pomyśl na spokojnie, czy nie dzieje się w
twojej szkole ostatnio coś nadzwyczajnego?”
„Wiesz tato, właśnie
uświadomiłem sobie, że te dziwne rzeczy zaczynają się dziać w chwili, w której
Miłka jest blisko mnie. Przybierają na sile, gdy spogląda na mnie. Są jeszcze
mocniejsze, gdy z nią rozmawiam. A apogeum osiągają, gdy się do mnie uśmiecha.
Potrafimy od niedawna być ze sobą przez większość czasu. Opowiadamy o
naszych marzeniach. Zwierzamy się sobie i powierzamy największe tajemnice.
Bardzo lubimy swoje towarzystwo. Śmiejemy się razem do rozpuku z byle powodu.
Milka jest dla mnie, jak najlepszy kolega, ale to chyba jednak coś innego. Tak
przynajmniej sądzę. Nigdy jeszcze tak nie miałem, że przy rozmowie z kimkolwiek
czułem się aż tak onieśmielony, a wewnątrz czuję się tak, jakby motyle
skrzydłami ocierały się o mój brzuch. Nawet nie wiesz, jak bardzo lubię to
uczucie.”
„To miłość synu…to miłość” –
odpowiedział tata i chwycił Jacka mocno w ramiona, przytulając go.

Komentarze
Prześlij komentarz