"Szkoła życia"
Pewnego słonecznego dnia przy porannej herbacie,
rozpromieniona Zuzanna powiedziała do swojego męża Piotra:
-
„Kochanie, mam dla Ciebie wspaniałą wiadomość…zostaniemy rodzicami”!
-
„Ależ Skarbie, to najlepsza informacja, jaką w życiu słyszałem. Jestem
najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem”.
-„Tak,
to niesamowite. Ja również czuję się fantastycznie i już nie mogę doczekać się
tego momentu, w którym nasze dziecko pojawi się na świecie”.
Mijały dni, tygodnie, miesiące. Termin porodu zbliżał się nieubłaganie. W małżeństwie Zuzanny i Piotra stało się coś bardzo dziwnego, ale i niebezpiecznego zarazem. Wydawało się, że proza życia przejęła całkowitą kontrolę nad życiem młodych rodziców. Małżeństwo zagubiło się w tej ciągłej pogoni. Pędzili w ogromnym tempie przed siebie, sami nie wiedząc dokładnie dokąd, po co i dlaczego. Przygotowania do narodzin dziecka, przygotowania do nadchodzących zmian, które miały gruntownie odmienić ich życie, wszystko to schodziło na dalszy plan. Nawet rozmów pomiędzy Zuzanną, a Piotrem było jakby mniej.
Zakochani poczuli, że w ich związku dzieje się coś niedobrego, że ich miłość zaczyna gasnąć, że coś zaczęło się psuć. Wspólnie podjęli dojrzałą decyzję, że podejmą próbę ratowania ich uczucia i wspólnych planów oraz marzeń. Kolejne dni mijały. W ich życiu znów pojawiła się radość i wspólna ciekawość z odkrywania tajemnicy szczęścia. Oboje wiedzieli, że tylko w sytuacji, w której razem będą pragnąć zmian na lepsze, proces naprawy ma szanse na to, by zakończyć się powodzeniem. Cały świat wiedział już, że Zuzanna i Piotr nie poddadzą się tak łatwo i że przy ich wspólnym zaangażowaniu oraz aktywności, proces zmian na lepsze ma o wiele większe szanse na realizację. Tym bardziej, że próba ocalenia ich związku była jednocześnie próbą ratowania świeżo powołanej do życia rodziny.
Zuzanna w tym czasie przeszła także wewnętrzną metamorfozę. W jej wyniku, zaczęła z ogromną energią przygotowywać się do pełnienia nowej roli, do bycia mamą. Nauka ta przychodziła jej nad wyraz łagodnie, spokojnie i naturalnie. Kochała wzrastające w niej dziecko z każdym dniem coraz mocniej. Wiedziała, że matka natura celowo obdarowała ją tym przywilejem, po to, by mogła przekazać dar życia i po to, by mogła wychować swoje dziecko zgodnie z prawami natury. Teraz już nic i nikt nie był ważniejszy.
Znacznie więcej problemów z odnalezieniem się w nowej sytuacji miał Piotr. Nie rozumiał do koca, jak nadchodzące zmiany wpłyną na jego codzienność i jakie kroki powinien podjąć, żeby być przygotowanym. Zastanawiał się, jak wyglądał będzie jego świat, gdy dziecko stanie się nieodłączną jego częścią? Piotr szukał pomocy, szukał kogoś, kto wskaże mu właściwą drogę… Nie oczekiwał, że ktokolwiek weźmie za niego odpowiedzialność, nie liczył też na to, że nauczy się wszystkiego. Potrzebował natomiast wskazówki, którędy ma kroczyć, żeby pójść właściwą drogą w kierunku poznania sekretów ojcostwa. Zastanawiał się coraz częściej: „Skąd mógłbym zdobyć te informacje? Kto mógłby mi pomóc? Kto może wiedzieć o życiu tak wiele? Kto chciałby podzielić się ze mną tą wiedzą?”
Pierwszą osobą, o której pomyślał Piotr był jego tata. Niestety, pan Andrzej umarł kilka lat wcześniej. Choć jego wielkim marzeniem było to by zostać dziadkiem, nie dane było mu doczekać tej chwili. Piotr wiedział o pragnieniu swojego ojca i tym bardziej było mu przykro, że nie doczekał dnia, w którym poznałby się ze swoim wnukiem lub wnuczką. Przed śmiercią taty, Piotr dużo rozmawiał z nim na ważne tematy. Pamiętał wszystkie te dialogi. To właśnie teraz uzmysłowił sobie ich wartość i to że stanowić mogą one odpowiedź na nurtujące go pytania. Nie musiał już szukać…
Piotr zrozumiał, że dzięki tym rozmowom dowiedział się, jak żyć, żeby być szczęśliwym i dobrym człowiekiem. To dzięki radom uzyskanym od swojego taty, Piotr kroczył przez życie z głową podniesioną i nigdy nie zawahał się przed spojrzeniem w lustro. Piotr odkrył teraz, że jego zadaniem jest skorzystanie z doświadczenia jego ojca. Wiedział już, że pewne wartości w życiu człowieka są uniwersalne, bez względu na czasy, w których się żyło, żyje, bądź będzie żyć.
Piotr przypomniał sobie słowa swojego taty, że życie każdego człowieka jest ogromnym darem. Nauka korzystania z tego przywileju trwa całe życie. A zadaniem człowieka jest to, by pozostawić po sobie jakichś ślad. Ma to być formą podziękowania życiu za życie. Do zadań ojca natomiast należy pokazanie dziecku dróg, które prowadzić będą do celu, jakim jest odkrycie tajemnicy i znalezienie odpowiedzi na pytanie – jak być dobrym człowiekiem.
W innej rozmowie, Piotr dowiedział się od swojego ojca, że każdy kontakt taty z dzieckiem powinien bezwzględnie opierać się na szacunku. Wszelkie inne wartości są wtórne i są jego pochodną. Ponadto dziecko, które czuje się szanowane przez swojego rodzica, z większą wiarą we własne zdolności i z przekonaniem o posiadanych umiejętnościach kroczy przez życie. Piotr wiedział o tym i pragnął nauczyć się postępować w taki sposób, by jego dziecko wiedziało, że jest wolne i że tylko w świecie, który nie tworzy sztucznych ograniczeń, będzie mogło w pełni wyrażać siebie. Tylko w takich warunkach możliwym będzie uzyskanie swobody wypowiedzi i swobody myśli. A na tym Piotrowi zależało bardzo mocno. Miał bowiem świadomość, że kneblowanie myśli jest początkiem zniewolenia człowieka, a zarazem końcem jego niezależności w działaniu.
Podczas innego dialogu z tatą, Piotr dowiedział się, że ojciec w swoich kontaktach z dzieckiem powinien kierować się przede wszystkim chęcią zapewnienia mu bezpieczeństwa i spokoju. Z kolei lekceważenie potrzeb dziecka, okazywanych emocji, czy też jego pragnień jest zachowaniem wielce nieodpowiednim. To zawsze należy mieć na względzie. Tata w kontaktach z własnym dzieckiem ma być zawsze tolerancyjny i umieć przyznać się do błędu. Natomiast umiejętność powiedzenia słowa „przepraszam” w kierunku swojego potomka jest wielką cnotą.
Te i jeszcze kilka innych rozmów ze swoim tatą, przypomniał sobie Piotr. Przesłanie każdej z nich wydawało mu się bardzo ważne. Piotr był coraz bardziej przekonany o słuszności obranej przez siebie drogi prawdy. Teraz był już pewien, że dziecko jest w pełni autonomiczną istotą, które do prawidłowego rozwoju potrzebuje bliskości, zrozumienia i wolności. Należy mu nakreślić szkic drogi, wartości, zachowań, a pozostałe fragmenty obrazu namaluje ono samo. Piotr mając tę wiedzę był już silniejszy, a będąc silniejszym, zyskał gotowość…
O świcie Zuzanna urodziła zdrowe i ciekawe życia dziecko. Wieczorem, wracając ze szpitala do domu, Piotr pojechał na cmentarz. Zapalił znicz na grobie ojca i powiedział w myślach: „Dziękuję tato za te wszystkie rozmowy i za wszystkie wskazówki, które mi dałeś. Dzięki nim jestem mądrzejszy, pełen wiary i nadziei. Wiem już, jak mam żyć, żeby być szczęśliwym i żeby moje dziecko było szczęśliwe. Dałeś mi bezcenne rady, jak mam przekazywać mu wyznawane przeze mnie wartości. Dziękuję tato, że nauczyłeś mnie, że najważniejsze w życiu człowieka jest to, żeby być człowiekiem. Kocham cię, tato.”
Mijały dni, tygodnie, miesiące. Termin porodu zbliżał się nieubłaganie. W małżeństwie Zuzanny i Piotra stało się coś bardzo dziwnego, ale i niebezpiecznego zarazem. Wydawało się, że proza życia przejęła całkowitą kontrolę nad życiem młodych rodziców. Małżeństwo zagubiło się w tej ciągłej pogoni. Pędzili w ogromnym tempie przed siebie, sami nie wiedząc dokładnie dokąd, po co i dlaczego. Przygotowania do narodzin dziecka, przygotowania do nadchodzących zmian, które miały gruntownie odmienić ich życie, wszystko to schodziło na dalszy plan. Nawet rozmów pomiędzy Zuzanną, a Piotrem było jakby mniej.
Zakochani poczuli, że w ich związku dzieje się coś niedobrego, że ich miłość zaczyna gasnąć, że coś zaczęło się psuć. Wspólnie podjęli dojrzałą decyzję, że podejmą próbę ratowania ich uczucia i wspólnych planów oraz marzeń. Kolejne dni mijały. W ich życiu znów pojawiła się radość i wspólna ciekawość z odkrywania tajemnicy szczęścia. Oboje wiedzieli, że tylko w sytuacji, w której razem będą pragnąć zmian na lepsze, proces naprawy ma szanse na to, by zakończyć się powodzeniem. Cały świat wiedział już, że Zuzanna i Piotr nie poddadzą się tak łatwo i że przy ich wspólnym zaangażowaniu oraz aktywności, proces zmian na lepsze ma o wiele większe szanse na realizację. Tym bardziej, że próba ocalenia ich związku była jednocześnie próbą ratowania świeżo powołanej do życia rodziny.
Zuzanna w tym czasie przeszła także wewnętrzną metamorfozę. W jej wyniku, zaczęła z ogromną energią przygotowywać się do pełnienia nowej roli, do bycia mamą. Nauka ta przychodziła jej nad wyraz łagodnie, spokojnie i naturalnie. Kochała wzrastające w niej dziecko z każdym dniem coraz mocniej. Wiedziała, że matka natura celowo obdarowała ją tym przywilejem, po to, by mogła przekazać dar życia i po to, by mogła wychować swoje dziecko zgodnie z prawami natury. Teraz już nic i nikt nie był ważniejszy.
Znacznie więcej problemów z odnalezieniem się w nowej sytuacji miał Piotr. Nie rozumiał do koca, jak nadchodzące zmiany wpłyną na jego codzienność i jakie kroki powinien podjąć, żeby być przygotowanym. Zastanawiał się, jak wyglądał będzie jego świat, gdy dziecko stanie się nieodłączną jego częścią? Piotr szukał pomocy, szukał kogoś, kto wskaże mu właściwą drogę… Nie oczekiwał, że ktokolwiek weźmie za niego odpowiedzialność, nie liczył też na to, że nauczy się wszystkiego. Potrzebował natomiast wskazówki, którędy ma kroczyć, żeby pójść właściwą drogą w kierunku poznania sekretów ojcostwa. Zastanawiał się coraz częściej: „Skąd mógłbym zdobyć te informacje? Kto mógłby mi pomóc? Kto może wiedzieć o życiu tak wiele? Kto chciałby podzielić się ze mną tą wiedzą?”
Pierwszą osobą, o której pomyślał Piotr był jego tata. Niestety, pan Andrzej umarł kilka lat wcześniej. Choć jego wielkim marzeniem było to by zostać dziadkiem, nie dane było mu doczekać tej chwili. Piotr wiedział o pragnieniu swojego ojca i tym bardziej było mu przykro, że nie doczekał dnia, w którym poznałby się ze swoim wnukiem lub wnuczką. Przed śmiercią taty, Piotr dużo rozmawiał z nim na ważne tematy. Pamiętał wszystkie te dialogi. To właśnie teraz uzmysłowił sobie ich wartość i to że stanowić mogą one odpowiedź na nurtujące go pytania. Nie musiał już szukać…
Piotr zrozumiał, że dzięki tym rozmowom dowiedział się, jak żyć, żeby być szczęśliwym i dobrym człowiekiem. To dzięki radom uzyskanym od swojego taty, Piotr kroczył przez życie z głową podniesioną i nigdy nie zawahał się przed spojrzeniem w lustro. Piotr odkrył teraz, że jego zadaniem jest skorzystanie z doświadczenia jego ojca. Wiedział już, że pewne wartości w życiu człowieka są uniwersalne, bez względu na czasy, w których się żyło, żyje, bądź będzie żyć.
Piotr przypomniał sobie słowa swojego taty, że życie każdego człowieka jest ogromnym darem. Nauka korzystania z tego przywileju trwa całe życie. A zadaniem człowieka jest to, by pozostawić po sobie jakichś ślad. Ma to być formą podziękowania życiu za życie. Do zadań ojca natomiast należy pokazanie dziecku dróg, które prowadzić będą do celu, jakim jest odkrycie tajemnicy i znalezienie odpowiedzi na pytanie – jak być dobrym człowiekiem.
W innej rozmowie, Piotr dowiedział się od swojego ojca, że każdy kontakt taty z dzieckiem powinien bezwzględnie opierać się na szacunku. Wszelkie inne wartości są wtórne i są jego pochodną. Ponadto dziecko, które czuje się szanowane przez swojego rodzica, z większą wiarą we własne zdolności i z przekonaniem o posiadanych umiejętnościach kroczy przez życie. Piotr wiedział o tym i pragnął nauczyć się postępować w taki sposób, by jego dziecko wiedziało, że jest wolne i że tylko w świecie, który nie tworzy sztucznych ograniczeń, będzie mogło w pełni wyrażać siebie. Tylko w takich warunkach możliwym będzie uzyskanie swobody wypowiedzi i swobody myśli. A na tym Piotrowi zależało bardzo mocno. Miał bowiem świadomość, że kneblowanie myśli jest początkiem zniewolenia człowieka, a zarazem końcem jego niezależności w działaniu.
Podczas innego dialogu z tatą, Piotr dowiedział się, że ojciec w swoich kontaktach z dzieckiem powinien kierować się przede wszystkim chęcią zapewnienia mu bezpieczeństwa i spokoju. Z kolei lekceważenie potrzeb dziecka, okazywanych emocji, czy też jego pragnień jest zachowaniem wielce nieodpowiednim. To zawsze należy mieć na względzie. Tata w kontaktach z własnym dzieckiem ma być zawsze tolerancyjny i umieć przyznać się do błędu. Natomiast umiejętność powiedzenia słowa „przepraszam” w kierunku swojego potomka jest wielką cnotą.
Te i jeszcze kilka innych rozmów ze swoim tatą, przypomniał sobie Piotr. Przesłanie każdej z nich wydawało mu się bardzo ważne. Piotr był coraz bardziej przekonany o słuszności obranej przez siebie drogi prawdy. Teraz był już pewien, że dziecko jest w pełni autonomiczną istotą, które do prawidłowego rozwoju potrzebuje bliskości, zrozumienia i wolności. Należy mu nakreślić szkic drogi, wartości, zachowań, a pozostałe fragmenty obrazu namaluje ono samo. Piotr mając tę wiedzę był już silniejszy, a będąc silniejszym, zyskał gotowość…
O świcie Zuzanna urodziła zdrowe i ciekawe życia dziecko. Wieczorem, wracając ze szpitala do domu, Piotr pojechał na cmentarz. Zapalił znicz na grobie ojca i powiedział w myślach: „Dziękuję tato za te wszystkie rozmowy i za wszystkie wskazówki, które mi dałeś. Dzięki nim jestem mądrzejszy, pełen wiary i nadziei. Wiem już, jak mam żyć, żeby być szczęśliwym i żeby moje dziecko było szczęśliwe. Dałeś mi bezcenne rady, jak mam przekazywać mu wyznawane przeze mnie wartości. Dziękuję tato, że nauczyłeś mnie, że najważniejsze w życiu człowieka jest to, żeby być człowiekiem. Kocham cię, tato.”
Komentarze
Prześlij komentarz