„Z ojca na syna, z dziadka na wnuka”
- „Tato, tato podaj do mnie”-
zawołał Antek do swojego ojca podczas meczu -„Mam czystą pozycję do strzału”.
Była to 90 minuta meczu. Zbliżał się koniec. W tym samym momencie tacie
przypomniało się, kiedy 20 lat wcześniej grał w piłkę nożną ze swoim tatą, a Antka dziadkiem. Nie zdarzało się to niestety zbyt często, bo dziadek ciężko
pracował i nie miał zbyt wiele czasu na to, żeby móc bawić się ze swoim synem.
Jeśli już nawet miał ten czas, to koniecznym było to, żeby choć trochę odpocząć
przed kolejnym dniem pracy. Tata Antka – Piotr – doskonale to rozumiał i nie
namawiał swojego ojca do gry. Postanowił jednak, że on sam zawsze będzie grał
ze swoim synem w przyszłości, kiedy ten tylko będzie tego chciał. To był jego
plan.
Kiedy Piotr został ojcem, w
jego życiu zaszły ogromne zmiany. Nagle zrozumiał, że beztroskie życie skończyło się, a od teraz jest odpowiedzialny za rozwój i
bezpieczeństwo tej nowonarodzonej istoty. Po burzliwych dyskusjach, wspólnie ze
swoją żoną ustalili, że ich syn będzie miał na imię Antek. To na cześć dziadka
Antka.
Dziadek uwielbiał opowiadać
Antkowi niezwykłe historie ze swojego życia. Opowieści te, niezwykle barwne,
zawsze zawierały w sobie jakichś morał. Dziadek był mądrym człowiekiem i tę
mądrość chciał przekazać swojemu wnukowi. Zdawał sobie sprawę i pamiętał to, że
dla swojego syna nigdy nie miał wystarczająco dużo czasu. Nigdy się z tym nie
mógł pogodzić i nigdy też nie miał w sobie tyle odwagi, żeby z Piotrem o tym
porozmawiać. Toczył, ze sobą wewnętrzny bój przez wiele, wiele lat. Wiedział
jednak, że czasu nie da się już cofnąć. Teraz miał już znacznie więcej czasu, odkąd
kilka lat wcześniej przeszedł na emeryturę. Wspominał często, że jego życie
mogłoby wyglądać zupełnie inaczej, gdyby potrafił cieszyć się wszystkimi
drobnymi szczęściami, którymi los obdarowywał go niemal każdego dnia.
Dopiero teraz, kiedy uświadomił
to sobie, postanowił zmienić swoje życie. Zdawał sobie sprawę z tego, że
upływającego czasu nikt mu już nigdy nie zwróci, a żadna z mijających
chwil się nie powtórzy. Wierzył jednak w to, że na zmiany nigdy nie jest zbyt
późno. Kiedy to zrozumiał, w jego świecie zaszły nieoczekiwane zmiany. Okazało
się, że wszystko, co go otacza, nagle zyskało bardzo wyraziste kolory. Codzienność
zyskała inny wymiar, a na palecie barw jego życia pojawiły się takie mieszanki,
o których istnieniu wcześniej nawet nie wiedział. Wyobraźnia pokazała swoją
nieograniczoną siłę i udowodniła, że nic nie może jej powstrzymać, jeśli tylko
będzie miała zapewnioną swobodę przy wyrażaniu siebie. Dziadek o tym wiedział, dobrze o tym wiedział, dlatego
wiedział też, że ponad wszystko pragnie nauczyć swojego wnuka mądrości życiowej, a droga do
tego wiodła przez wspólną zabawę, podczas dość częstych wycieczek z Antkiem.
Dziadek opowiadał wnukowi o otaczającej go rzeczywistości i tłumaczył wnukowi
to wszystko, co do tej pory wydawało się Antkowi niewytłumaczalne. Zdawał sobie sprawę z
tego, że chłopiec chłonie tę wiedzę i rozumie wszystkie informacje, które dziadek mu
przekazuje.
Antek bardzo kochał swojego
dziadka i doceniał to wszystko, co dziadek razem z nim robił i to wszystko, o
czym dziadek mu mówił. Rósł w przekonaniu , że to od człowieka wiele zależy i
to w jaki sposób wykorzysta dany mu dar, jakim jest życie, w dużej mierze
będzie efektem podejmowanych przez niego decyzji…
- „Tato, podaj do mnie” –
ponowił swoją prośbę Antek.
Tata Piotr podał i krzyknął, co
sił do Antka – „Strzelaj synu, strzelaj!”
Antek widział, że przed
sobą ma już tylko bramkarza przeciwnej
drużyny. Kątem oka dostrzegł jednak lepiej ustawionego kolegę ze swojego
zespołu. Zawahał się przez chwilę, jednak podjął już decyzję, podał do kolegi,
który uderzył w podaną do niego piłkę…
- „Goooool!” – krzyknął Antek.
Chłopiec podbiegł w euforii do
swojego taty i rzucił mu się na szyję. Po chwili sędzia zakończył mecz. Drużyna
Antka i jego taty zwyciężyła 1:0.
- „Tato, wygraliśmy” – zawołał
Antek i uniósł ręce ku górze.
Dziadek siedział na trybunach
boiska i ocierając łzę wzruszenia szepnął do siebie – „Moje kochane chłopaki”.
Komentarze
Prześlij komentarz