Prawdziwa przyjaźń
Janek
i Franek byli przyjaciółmi. Uczęszczali do tej samej szkoły i do tej samej
klasy. Co więcej, siedzieli w jednej ławce. Spędzali ze sobą mnóstwo czasu,
także po szkole. Lubili swoje towarzystwo, powierzali sobie największe sekrety.
Wiedzieli, że nawet w najtrudniejszych momentach, zawsze mogą na siebie liczyć.
Do nieporozumień między nimi dochodziło bardzo rzadko. Jeśli już nawet o coś
się posprzeczali, to spór taki trwał krótko, bo oboje nie chcieli i nie
potrafili się na siebie złościć.
Chłopcy
poznali się w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Teraz natomiast, po
wakacjach, których koniec zbliżał się wielkimi krokami, mieli pójść do czwartej
klasy. Zewsząd słyszeli głosy, że czwarta klasa to nowy etap w życiu każdego
ucznia. Pojawią się bowiem nowe przedmioty, nowi nauczyciele, a nauki ma być
jeszcze więcej aniżeli w klasie trzeciej. Janek i Franek nie martwili się
jednak o to wszystko, a raczej z wielką ciekawością, a nawet ze
zniecierpliwieniem czekali na pierwszy dzień września. To bowiem wtedy miała
się rozpocząć ich kolejna, wspólna przygoda. Wiedzieli, że kiedy są razem, to
żadne, nawet największe przeszkody nie staną im na drodze.
Koniec
wakacji był już naprawdę blisko, gdy okazało się, że Franek wraz ze swoimi
rodzicami przeprowadza się. Jego mama i tata rozpoczynali pracę w nowej firmie,
która znajdowała się na drugim końcu Polski. Przy pożegnaniu, koledzy obiecali
sobie, że będą dzwonić do siebie często, pisać e-maile, a może nawet odwiedzą się,
jeśli tylko nadarzy się ku temu okazja. Oboje mocno się wzruszyli i wpadli
sobie w ramiona… zaraz potem Franek z rodzicami odjechał.
Warto
wspomnieć tutaj jeszcze o tym, że Franek od najmłodszych lat miał w sobie duszę
artysty i talent do malowania. Już jako dziecko potrafił w swoich pracach, w sposób
niezwykle realistyczny odzwierciedlać rzeczywistość. Najbardziej lubił malować
portrety. Na krótko przed wyjazdem do nowego domu, wpadł na pomysł, że namaluje
na pamiątkę dla Janka i dla siebie obrazy, na których będą twarze ich obu. Jak
postanowił, tak uczynił i Janek otrzymał
od niego prezent na pożegnanie.
Przez
kilka pierwszych dni rozłąki, a właściwie do końca sierpnia, przyjaciele
pozostawali ze sobą w stałym kontakcie.
Były codzienne rozmowy telefoniczne i były e-maile, wszystko zgodnie z
wcześniejszymi ustaleniami. Oboje postawili swoje portrety na biurkach, więc mogli
spoglądać na siebie, kiedy tylko chcieli. Te rysunki łączyły ich i nie
pozwalały zapomnieć.
Sytuacja
zaczęła zmieniać się wraz z początkiem września. Franek w nowej szkole poznawał
kolegów i koleżanki. Janek bez Franka również musiał na nowo odnaleźć się w
codzienności. Wszystko to było dla nich trudnym doświadczeniem, które wymagało
użycia wielu sił i spożytkowania mnóstwa energii. Wkrótce okazało się, że rzeczywiście
w czwartej klasie nauki przybyło i trzeba było poświęcić jej więcej czasu i
uwagi. Gdy już oboje mieli chwilę, żeby ze sobą porozmawiać, to często byli tak
bardzo zmęczeni, że nie mieli już siły, ani ochoty na rozmowę.
Oczywiście,
od czasu do czasu Janek z Frankiem rozmawiali, bądź pisali do siebie wiadomości.
Z każdym jednak dniem dawało się odczuć, że mieli coraz większe trudności w
porozumiewaniu się, mieli coraz mniej wspólnych tematów do rozmów i stawali się
sobie bardziej obcy. Znamiennym było też i to, że wzajemnie tracili umiejętność
właściwego odczytywania swoich emocji. W trakcie rozmów telefonicznych zaczęła
im towarzyszyć jakaś dziwna obojętność. Choć nie pokłócili się ze sobą, to
dawało się wyraźnie odczuć, że znajomość na odległość nie jest tym samym, co
codzienne przebywanie ze sobą. Chłopcy sami to dostrzegli i wydawali się już pogodzeni
z takim stanem rzeczy, Powoli każdy z nich zaczynał kroczyć swoją własną
ścieżką… jednak drogi te prowadziły w innym kierunku.
Na
wysokości zadania stanęli rodzice Janka i Franka. W sposób bardzo dojrzały, a
zarazem w pełni dla nich zrozumiały, wytłumaczyli swoim synom, że taka jest
kolej rzeczy. Wszystko, co się w ich życiu
teraz dzieje jest zjawiskiem naturalnym. Mówili im, że uczucia, które towarzyszyły
im na początku rozłąki, tj. tęsknota, samotność i pewnego rodzaju złość na
otaczający świat, z czasem będą coraz słabsze. Będą one doskwierać im coraz
mniej. Ważnym jest natomiast to, żeby zapamiętali się, żeby cząstkę swojej
pamięci zarezerwowali wyłącznie dla siebie nawzajem. Wspomnienia są bowiem
czymś tak pięknym, że warto je pielęgnować przez całe życie. Z drugiej jednak
strony, ważnym jest i to, żeby nie żyć nieustannie przeszłością. Życie bowiem
toczy się dalej i w tych nowych warunkach poznają na pewno także innych,
interesujących ludzi, z którymi nawiązać będą mogli równie silne i prawdziwe
relacje.
Dziś
kontakt między Jankiem i Frankiem się urwał. Oboje żyją daleko od siebie, oboje
są szczęśliwi wśród swoich nowych znajomych. Udało im się odnaleźć odpowiednie
dla siebie miejsce w przestrzeni. Pozostały im po sobie wspomnienia. Oboje to
szanują. Zawsze będą o sobie pamiętać i miło wspominać wspólnie spędzone lata
dzieciństwa. Tym bardziej, że zachowali namalowane przez Franka portrety, które
(choć leżą teraz na dnie szuflady w biurku) co jakichś czas wyciągają i patrząc
na nie, uśmiechają się szeroko. Prawdziwa przyjaźń trwa bowiem całe życie… nawet
jeśli żyje dziś wyłącznie w pamięci…
Komentarze
Prześlij komentarz