Rozdwojenie
W twych ramionach zasypiałem, nienazwany wprost autorze.
Czuwać nigdy nie umiałem, bezimienny lokatorze.
Choć nie mnie to dziś oceniać...wiedz, masz prawo do radości!
Możesz o mnie się opierać, to jest dowód dojrzałości.
Spójrz, tu obok ciebie leży, nieszczęsne zobojętnienie,
Do nikogo nie należy...właściwe uzasadnienie.
Monologiem zaskoczony, obudziłeś podejrzenia.
Tym spojrzeniem przerażony, oczekujesz przyspieszenia.
Chcesz pozostać zawsze sobą, w życiu twym wprowadzać zmiany.
Niech więc życie twe ozdobą, choć jest chaos w nie wpisany.
Praca tu dominowała, po prostu swoje robiłeś.
Wizja twoja doskonała, w mig się reguł nauczyłeś.
Wytłumaczysz się z wszystkiego, zmienisz też porządek rzeczy.
Nie czynisz niczego złego, nikt dziś temu nie zaprzeczy.
Przez chwilę sam pozostałeś, byłeś widowiska świadkiem.
Samotności sens ujrzałeś, spoglądałeś wciąż ukradkiem.
Wiarygodność wyróżniona, życie warte poświęcenia.
Szansa niezaprzepaszczona, gromadzenie doświadczenia.
Sprawa nie jest zakończona, nie ma przecież w tym nic złego.
Ona będzie wyjaśniona, o ironio losu ...Twego!
Komentarze
Prześlij komentarz