Pamiętasz?

Rozpieszczałaś moje zmysły, myśli wciąż przygotowane,
Pojawiły się domysły...niezagospodarowane.
Przyciągałaś mnie swym wzrokiem, nastrój chwili był podniosły
Przechodziłaś równym krokiem, głos w twej krtani był doniosły.

Bywało bardzo wesoło, spojrzenie to grzechu warte.
Radość panowała wkoło, na oścież drzwi są otwarte.
Zawsze warto jest próbować, pewne rzeczy muszą dojrzeć.
Pięknie się tak integrować...jak dziś mam na ciebie spojrzeć?!

Stałem się twym wielbicielem, wnętrza, ciała i umysłu.
Jestem nadal marzycielem, użyj proszę wszystkich zmysłów.
Razem dłonie się spotkają, strachu nie będzie żadnego,
Dotyk swój ciała poznają, zapragną tylko jednego...

Komentarze

Popularne posty