Miłosne perturbacje
Popatrzyłem z przyjemnością w lustro, w którym się przeglądasz.
Dotknij energiczną rączką...odbicia już nie oglądasz.
Mógłbym dziś zażądać zwrotu...wszystko ku naszej wygodzie...
Tego samczego uroku jednak już nie życzę sobie.
Nie, nie jestem pamiętliwy, po prostu nie zrozumiałem.
Widok Twój tak "urokliwy", czy to ja zaplanowałem?
W ścisku ramion dziś objęci, napotkaliście na ducha.
Zanotujcie w swej pamięci, głos, co szeptał ci do ucha.
Wzniecam burzliwą dyskusję, liczę wciąż nowe konteksty.
Szept trafia w głąb twego ucha. Słyszysz? To jest głos kobiecy.
Myśli moje zabrudzone, wolnym krokiem ruszyliśmy.
Wszystko takie wyciszone, czystym sercem spojrzeliśmy.
Wyobraźnia nie nadąża...z wiecznie pochyloną głową.
Siła popędu przemożna, myśli cuda czynić mogą.
Nie daję po sobie poznać, nie miej żalu, ni wrogości.
Ja musiałem jej się oddać, to drobinka życzliwości.
Jeśli już musisz koniecznie, przyjmij proszę go powrotem.
Ruchy swe odtwarzaj wiernie z Tobie właściwym urokiem.
Każdemu się może zdarzyć, tyś nim zafascynowana.
Szczytem szczęścia jest móc marzyć...spożytkowana wygrana!!!
Komentarze
Prześlij komentarz