Myśl refleksją przyodziana

Wszystko potrafię wybaczyć i wszystko umiem zapomnieć.
Nie mam zamiaru tłumaczyć, chcę się jedynie przypomnieć.
Chcę znaleźć źródło fabuły, dyskrecją pomalowane.
Wyjątek to od reguły, w naturę jest przyodziany.

Obdarzam świat zaufaniem...bo chcę, bo mogę, bo lubię...
Natury jam przykazaniem, z dłoni przyszłość też wywróżę.
Drogą prostą chcę dziś kroczyć, obiecuję bez wyrzutów.
Uwielbiam się z Wami droczyć, na balu będę bez butów.

Kochać i dawać natchnienie, błędem ogromnym jest bierność.
Nagrodą dla mnie spełnienie, ślubuję sobie dziś wierność.
Pragnę wciąż waszego blasku, pragnę stanu równowagi...
Kroczyć lubię po omacku, serce me pełne odwagi.

W namiętność przyobleczone, źródłem wdzięku pożądanie,
Myśli przy was dotlenione, hołdu należne oddanie.
Umiejętnie potraficie, wzrokiem przeszyć duszę całą.
Wnętrza bezwzględnie bronicie, zaufania wciąż wam mało.

Dlaczego więc barw tu tyle? Kolorów moc w mojej głowie!!!
W świecie moim jam motylem...odnajduję nektar w słowie.
Nie ulega wątpliwości, nie mam wyrzutów sumienia.
Nie oczekuję litości, gdy dokoła świat się zmienia.

Milkną słowa, milknie dusza, tempo wzrasta, jest ogromne.
Rzucam wszystko, świat mnie zmusza, życie chcę prowadzić skromne.
Uwolniłem własne leki, już nie boję się niczego.
Świat na wyciagnięcie ręki, chcę słuchać oddechu swego...




Komentarze

Popularne posty